lip 16 2010

Odwiedziny


Komentarze: 0

 

- Renesmee, musimy już jechać- krzyknęła moja mama stojąc przy volvo. Właśnie mieliśmy jechać do dziadka.

Przez chwilę zastanawiałam się o czym z nim rozmawiać, bo doszłam do wniosku, że wszystkie tematy już nam się wyczerpały.

- Nie zapomnij o spacerze- przypomniał mi Jacob.

Wszyscy w rodzinie zawsze uważali, że się guzdram. To nie moja wina, że myślę o wszystkim o czym w danej chwili nie

powinnam. Z rozmyśleń wyrwał mnie tata, kładąc mi dłoń na ramieniu. Spojrzałam na niego. Nie mogłam się napatrzeć, mój tata był taki... taki idealny. Co ja mówię, wszyscy Cullenowie byli piękni jak jacyś modele tylko stokroć lepsi. Przez chwilę poczułam się dziwnie. Niby zawsze wszyscy się za mną oglądali,

podziwiali moją urodę, ale ja dostrzegałam, że nie jestem idealna. Długie rude kręcone włosy, lekko brązowa cera pod którą krąży krew i nie taka silna jak pozostali...oto ja.

- Nie prawda Nessie, jesteś najpiękniejszą osóbką na świecie- pocieszał mnie tata. Ale co on może, przecież to tata, dla niego zawsze będę piękna.

-Mówisz tak, bo jestem twoją córką- wypowiadając te słowa nawet na niego nie spojrzałam... nie miałam odwagi. Wszyscy Cullenowie mnie kochali, więc żadne z nich nie powie mi prawdy.

-Nessie, jak w ogóle możesz tak myśleć- powiedział zdenerwowany tata, lecz w jego głosie czułam zaniepokojenie.

Jednym ruchem przytulił mnie, a ja korzystając z okazji wdrapałam się do niego na ręce.

-Kocham cię, tato- szepnęłam do niego prawie ze łzami w oczach.

-Oj głuptasie- wymruczał tata i postawił mnie na podłodze. W tej chwili weszła mama i z niepokojem chwyciła mnie za rękę.

-Co ty wygadujesz, kochanie- powiedziała to ze szczerym uśmiechem, po czym wszyscy troje się

roześmialiśmy.

-Dobrze, teraz się zbieramy, przecież wampirom nie przystoi się spóźniać- zażartował Edward.

 

-Nessie nie będziemy na ciebie czekać, chyba że chcesz biec za nami. Szybkim krokiem weszłam do

 pokoju i wzięłam komórkę by móc pochwalić się dziadkowi. Zbiegłam ze schodów, że aż Emmet sprawdzał czy nie bombardują domu. Cicho zachichotałam i weszłam do samochodu. Przez chwilkę wydawało mi się, że przeszkodziłam rodzicom w rozmowie, ale nie chciałam się o nic pytać, a tata milczał. Do dziadka jechaliśmy jakieś 5 minut. Szczęście, że jest policjantem, bo chyba własnej córce nie dałby mandatu.

-Nessie.... Renesmee- powiedziała mama, co ja mówię, krzyknęła.

-Co...- przez to, że byłam daleko od rzeczywistości, podskoczyłam jak oparzona. Tata zachichotał, a mama nie wiedziała co powiedzieć, wyglądała jakby zaraz miała przyjść i mnie przytulić.

-Dobrze się czujesz?- spytała naprawdę zaniepokojona.

-Tak, po prostu się zamyśliłam- wyglądałam na szczerą, więc wydaje mi się, że uwierzyła.

    Wysiedliśmy z volvo i ruszyliśmy ku drzwi. Charlie czekał na nas w kuchni. Nie przygotowywał dla nas jedzenia, bo wiedział to i owo, ale wiedział także ,że uwielbiam lody. Ucałowałam go, bo już dawno nie czułam pragnienia do jego krwi i poszłam po lody. Dawno tu nie byłam. Więcej czasu spędzałam w domu, u babci i dziadka, na polowaniach i spacerach z Jacobem, ze sforą. No właśnie, przypomniałam sobie o wycieczce wieczorem. Wzięłam lody i wyszłam na pole. Okrążyłam dom kilka razy. Moją uwagę przykuł napis na drzewie "Bella i Edward" a pod spodem "bo miłość trwa wiecznie". Uśmiechnęłam się w duchu i przypomniałam jak dawniej mama opowiadała mi jak żyła z Edwardem gdy była człowiekiem. Ten napis pewnie był z tamtej epoki....

   Po kilku minutach wróciłam do domu, żeby nie było, że nie chciałam się spotkać z dziadkiem. W środku nic się nie zmieniło.

-Nessi, jakaś ty już duża- powiedział z zachwytem Charlie i przytulił mnie mocno, ale prawie tego nie poczułam.- Chyba musisz do mnie częściej wpadać, bo cię zapomnę-dodał z żalem głosie, ale jednocześnie z ukrytą w słowach lekką ironią.

-Dziadku, mnie się nie da zapomnieć-powiedziałam mu do ucha, a rodzice wybuchnęli śmiechem.

-Chodź do mnie, albo lepiej nie, ty chodź ze mną- powiedział z uśmiechem na twarzy.-rodziców na chwile

zastawimy. Dziadek czasami mówił do mnie jak do jakiegoś niemowlęcia, no ale cóż. Poszliśmy na górę, a dziadek wręczył mi jakiś notes.

-Nessie, może nie jest to nic drogocennego ale chciałbym abyś zapisywała w nim wszystko co chcesz... sny, przeżycia.

-Dziadku....-nie dokończyłam. Jego oczy napełniły się łzami...

-Kocham Cie, dziadku...bardzo ,bardzo, bardzo...- mówiąc to przytulił mnie do siebie z całej siły.

               

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz