lip 16 2010

Dziwne uczucie


Komentarze: 0

 

Całą drogę powrotną myślałam o prezencie od dziadka, więc Edward na pewno słyszał o nim nie jeden raz. Chciałam tyle zapisać w nim, ale nie wiedziałam od czego zacząć.

-Może od tego, że dochodzi osiemnasta, a ty jesteś umówiona?- rzekł z lekkim uśmieszkiem na twarzy tata.

Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że zaraz przyjdzie po mnie Jacob, a ja jestem w rozsypce. Gdy tylko dojechaliśmy na miejsce, weszłam do domu szybciej niż rodzice i pognałam do mojego pokoju. Przebrałam się w jeansy i bluze od dresu, bo ilekroć szłam gdzieś z Jacobem przychodziłam brudna od błota, albo trawy, gdy siedzieliśmy nad stawem. Mój przyjaciel nigdy nie pukał, bo Edward i tak by go usłyszał, więc i tym razem wszedł jak do siebie.

-Już idę- krzyknęłam.

-Zawsze tak mówi- powiedział z łobuzerskim uśmiechem Edward grający na pianinie. Usłyszałam jeszcze jak Jacob mu odpowiada.

-Zobaczymy-rzekł, ale w jego głosie czułam troszkę ironii.

-To gdzie idziemy- zapytałam znajdując się obok niego. Tata miał zdziwioną minę, a Jacob nie wiedział co powiedzieć.

-Musisz częściej przychodzić, to może będzie bardziej punktualna- zażartował Edward.

-Bawcie się dobrze- dodała mama ratując mnie przed rozmową z tatą.

-Cześć- powiedziałam, zmuszając Jacoba do wyjścia, bo znając tatę wymyśliłby ze 100 tekstów typu "Uważaj na siebie" itp. Zdążyłam jeszcze zobaczyć szeroki uśmiech na jego twarzy.

     Całą drogę rozmawiałam z Jacobem. To, że się we mnie wpoił wiedziałam, ale ja traktowałam go tylko wyłącznie jako przyjaciela. Nigdy nie miałam spokoju, gdy ktoś wspomniał

o Jacobie przy Emmecie, ten to wykorzystywał i cały dzień miałam przechlapane.

-Nessie, chciałbym ci to dać- powiedział trochę zdenerwowany i wręczył mi pudełeczko, starannie zapakowane i owinięte wstążką.

-Co to takiego?- spytałam zdezorientowana.

-Otwórz- powiedział i cisza zapanowała między nami. Był bardzo spięty a ja nie wiedziałam o co mu chodzi. Odpakowałam pudełeczko, a moim oczom ukazał sie obraz.

Był to wyrzeźbiony obraz z podobiznami jego i moją...

-Wow...sam to zrobiłeś- czułam ,że kamień spadł mu z serca.

-Tak, nie byłem pewny czy ci się spodoba...

-Spodoba? To jest genialne...Dziękuje- powiedziawszy to rzuciłam mu się na szyję. Po chwili znikł i nie było nikogo. Wiedziałam dobrze, że poszedł się przemienić. Przez tę chwilę poczułam się jakoś dziwnie. Przez ostatnie dni śniły mi się dziwne rzeczy, "że szłam przez nieznaną ścieżkę i w pewnej chwili się gubiłam, a wyjść z tej ścieżki pomógł mi... no właśnie kto? miałam zamazany obraz". W tej chwili właśnie poczułam się tak jakbym śniła, ale przecież to niemożliwe, stałam tu i czekałam na Jacoba, który właśnie wyszedł z lasu ale w postaci człowieka.

-Nessie...Nessie, dobrze si czujesz?- spytał mnie jego miękki głos. Nie wiem dlaczego ale coś przeszkadzało mi odpowiedzieć, czułam się jakbym zabłądziła...we śnie.

-Już... już dobrze- wydukałam. Wiedziałam, że mi nie uwierzył, ale nic nie przychodziło mi do głowy.

-Jesteś blada...za blada i wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha.- stwierdził zdenerwowany.- Zabieram cie do domu.-oznajmił.

-Nie... już dobrze- zaczęłam wracać do rzeczywistości- po prosu dziwnie się poczułam, tak jakoś słabo.

Teraz już dobrze widziałam i Jacoba i wszystko dookoła. Zły sen czy cokolwiek to było znikł. Teraz był tylko Jacob i ja.

-Przez chwilę wystraszyłem się na serio.- powiedział to przytulił mnie do siebie.- jedno wiem dziś na pewno nie pobiegamy.- chodź odprowadzę cię do domu.Powiedział to tak jakby był w stanie zrobić dla mnie wszystko.

-No...OK- poddałam się.- ale jutro powtórka.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz